Przewiń
Aktualności
Opowieść o powstaniu…. 3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc
03.08
2016

OPOWIEŚĆ O POWSTANIU…..

Co ma Śnieżka do Mont Blanc!?

Jakiś czas temu w okolicach Domu Śląskiego, podczas ciężkiej pracy przewodnickiej spotkałem ikonę ratownictwa i przewodnictwa górskiego Krzyśka Rajkowskiego.
Kontemplowaliśmy przez chwile patrząc na Śnieżkę i Krzysiek rzucił:
– Ładne te nasze góry, ale trochę niskie.
– No, niskie – odparłem. To nie Alpy…
– Trzy razy musiałbyś wejść na Śnieżkę, żeby zaliczyć Mont Blanc, a i tak trochę braknie…
Szybko przeliczył: 1602 x 3 = 4806. Do Blanca brakuje 4 metry.
Smutno zwiesiliśmy głowy i rozeszliśmy się do swoich grup.

Z apatii wyrwała mnie pół roku później, sensacyjna wiadomość o „odkryciu” jakiego dokonał czeski geodeta Vladimir Hlavs z Geodézie Krkonoše. Kultowa góra Czech, Dolnego Śląska i wielu biegaczy jest o 1 metr wyższa niż podają mapy! Śnieżka w najwyższym punkcie mierzy 1603 metry i 29,6 centymetra. Do pomiarów Vladimir użył:
a) super dokładnego sprzętu wykorzystując technikę laserową.
b) poziomu Morza Bałtyckiego (gdyż u siebie nie mają) mierzonego w Kronsztadzie.

http://www.google.pl/url…

No więc do Blanca brakuje już tylko 10 cm! Pod warunkiem, że się wlezie 3 razy.
Warto spróbować, warto namówić innych, warto zrobić zawody!

Jak robiliśmy trasę? Czy ksiądz Michał i jego pies dali radę?
To wszystko już w następnym odcinku…Co ma Śnieżka do Mont Blanc, c.d.

Czyli jak robiliśmy trasę.

Wczesną wiosną przyszedł czas na trzykrotne zmierzenie się z Górą. 3 razy tą samą trasą – NUDA!
Wariant przez Sowia Dolinę, potem Kocioł Łomniczki i na końcu ”na około” czyli niebieskim (drogą), zielonym (szlakiem Bronka Czecha) lub żółtym (dawnym torem saneczkowym) – wydawał się optymalny. Za względu na trudność trasy, padło na żółty.

Czas gonił. Trzeba opracować profile tras, złożyć wniosek o punkty UTMB, pozwolenia, opinie itp. itd. Procedury czasochłonne a część trasy – Kocioł Łomniczki – ciągle zamknięta ze względu na zagrożenie lawinowe. Pod koniec kwietnia puściło i można było ruszać.
Wyszła nas trójka:
1. Skadi – labrador, pies poszukiwawczo-lawinowy, ratownik GOPR.
2. Właściciel psa czyli ksiądz Michał, wieloletni wikary z Karpacza, ratownik GOPR.
3. I ja.
Na śniadanie 2 rogale z dżemem (co jadł Skadi i wielebny – nie wiem) i ruszyliśmy.
Plan był jeden: Nie biegniemy ale limit maksymalnie 12 godz. Było jeszcze jedno założenie: za każdym razem trzeba zejść do centrum miasta, co nas ratowników działających znacznie wyżej – najbardziej wykończyło.

Część I trasy a więc wariant MINI – porządny rozruch w miłych okolicznościach przyrody. Najbardziej traumatyczne wydarzenie to rezygnacja z Primatora w Jelence.
Skadi, co w mitologii nordyckiej oznacza „dzikość gór” faktycznie dziczał. Strategie miał taką, że „biegł-czekał-wracał-biegł-coś obwąchał”. Nie polecam. Na naszych GPS-ach wyszło 17 km u Skadiego ponad 30 km. Zaliczamy mu 2 pętle! Niestety ten dobrze zapowiadający się młody ultramaratończyk swój entuzjazm okupił lekką kontuzją nogi. Ze względów humanitarnych i w obawie przed Towarzystwem Ochrony Zwierząt wystawiliśmy mu zwolnienie lekarskie. W Bacówce (naszej stacji GOPR) dostał od Michała miskę wody i polecenie „zostań i odpoczywaj”. Pozbawieni druha, z obawą o topniejące zasoby, ruszyliśmy na drugą pętlę…

Czy poradziliśmy sobie z tęsknotą za dzikością gór? Czy znamy pierwszego na świecie człowieka, który 3 razy w ciągu dnia wszedł na Śnieżkę? To wszystko w następnym odcinku!

W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej informacji w Polityce Cookies.

Akceptuję